piątek, 14 listopada 2014

30dni / 6cm


Nie zauważyłam, gdy minął pierwszy miesiąc metamorfozy.
Tak mi weszło w nawyk codzienne treningi, że nie zastanawiam się na tym, co będę robić po pracy. Gdy znajomi pytają, czy mi się chce - odpowiadam "nie wiem". Po prostu idę i ćwiczę. Nie myślę o tym. Nie dumam. Nie zastanawiam się. Nie szukam wymówek. Idę na siłownię i daję z siebie wszystko. Efekty czuję, a nawet widzę. Na początku listopada zrobiliśmy pomiary. Moje uda zmniejszyły się o całe 6,5cm. Tak kochani. Ponad 6cm. Biodra również. Biust niestety też. Jednak powtarzam sobie, że to dla równowagi. Dla utrzymania proporcji, Waga spadła. Jakieś 4kg. Mięśnie są cięższe od tłuszczu, więc nie skupiam się tak mocno na wadze. Mniejsze rozmiary mojej garderoby bardziej podkreślają mój sukces. I uwydatniają moje jędrne pośladki. Jest mi coraz łatwiej pokonywać kolejne granice. Poprawa kondycji odbija się pozytywnie na zadaniach dnia codziennego.
Proste czynności, staja się jeszcze łatwiejsze. Ilość endorfiny sprawia, że częściej się uśmiecham. Chociaż z tym raczej nie było problemu ;) Najtrudniej jest na siłowni. Gdy w skupieniu męczę się na bieżni, a tu nagle wybuch śmiechu mnie dopada. Jak się powstrzymać, gdy nie umiesz się powstrzymać? Starasz się zahamować lawinę śmiechu, jednak ona rośnie w siłę. Do tego metabolizm. Jak on ruszył. Wszystko co zjem, od razu trawię. Kiedyś nie mogłam go nakręcić.  Przy odpowiednich ćwiczeniach no i diecie, którą otrzymałam od Bartka... wpierniczam i trawię wszystko, jak leci. Jeden dzień w tygodniu mogę poszaleć i pochłonąć małe co nieco. Coś co jest zakazane. Coś nieprzozwoicie kaloryczne. Tak Bartek nakazał. A jak Bartek karze, to Natalia się słucha :D W końcu nie będę dyskutować z trenerem :D


Przede mną kolejny miesiąc zmagań. jednak już udało mi się pokonać kolejne przeszkody. jednak o tym za niedługo ;)

-----------------------------------------------------------------------
Sylwetka Fitness Club - link
Akademia Zdrowia - Bartosz Kroplewski - link


11 komentarzy:

  1. Brawo! alez Ci zazdroszcze, moje ćwiczenia w domowym zaciszu nie przynoszą żadnego efektu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu Bartka ci podeślę :D wyciśnie z ciebie ostatnie soki, ale i tyłeczek naprawi :D
      Może za jakiś czas ja sama będę mogła ci jakoś pomóc. Chociaż nadal jestem fanem twojej figury i nie widzę nic do poprawki ;)

      Usuń
  2. O Kochana! Wielka praca została wykonana! Twoja wytrwałość jest bardzo motywująca :) Trzymaj tak dalej, jestem z Tobą <3
    ...i będę Cię nadal śledzić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolejny wpisik-kolejna Anna :D dziękuję :)
      co by nie było, mając takich znajomych jak ty-nie trudno o motywację :D
      dziękuję i jeszcze raz dziękuję :*

      Usuń
  3. To nieźle się za Ciebie wziął! Takie efekty wow! :) Ja po paru miesiącach aż takich nie miałam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) no mam nadzieję, że dalej tak będzie szło :)
      im mniej nas... tym trudniej ;)

      Usuń
  4. Jak Bartuś się za kogoś weźmie to nie ma mocnych. Centymetry lecą jak szaaalooone! Trzymam kciuki za dalsze postępy.

    OdpowiedzUsuń
  5. gratuluję wytrwałości i rezultatów! :) nigdy nie lubiłam ani diet, ani treningów i nie potrafiłam długo w niczym wytrzymać, więc tym bardziej Cię podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brawo! Tak trzymaj :)
    Gratuluję wytrwałości, ja mam problem z mobilizacją ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje gratulacje :) Podziwiam Twoją determinację i zazdroszczę tych 4 kg mniej, mi też by się przydało zrzucić te 4 kg. A tu idą święta i zamiast schudnąć można przybrać te 1-2 kg. Pozdrawiam ciepło :))

    OdpowiedzUsuń