poniedziałek, 2 lutego 2015

Choroba


Gdy bakteria cię dopadnie... nawet wodoodporna maskara nie pomoże. Leżysz. Walczysz o przetrwanie. Gracja i duma leży pod łóżkiem. A ty na samym dole piramidy. Ciężko. Tym bardziej, gdy metamorfoza tak blisko końca. Ostatnie 2 tygodnie spędziłam w domu. Gdy inni odliczali minuty do północy w noc Sylwestrową, ja odliczałam godziny do kolejnego antybiotyku. Podczas choroby leżałam. Dużo leżałam i spałam. Nie starałam się myśleć o kaloriach, o treningach i nie dołować. Z resztą, gdy źle się czujesz nie masz siły, by myśleć.A co dopiero analizować. Waga lekko poszła do góry. Z kilogram niecały. Bardziej odczuwam spadek formy.
Osłabienie. Jednak nadal pozytywna. Trudno. Zachorowałam. Trudno. Się rozłożyłam. Trudno... I dalej do przodu :) bo kochani, WAKACJE coraz bliżej, a w mojej szafie za dużo zapomnianych cudów leży. Pierwszy trening za mną. Okazało się, że mam jeszcze więcej siły niż wcześniej. Bieżnia nie miała ze mną szans. Ciężarki, piłki, taśmy... nic mnie nie złamało. Jedynie ręce z lekka słabsze, ale już po 3 treningach wróciłam do swojej formy. Dlatego... gdy chorujemy-chorujmy. Nie martwmy się. Wyleczyć, zaleczyć i ruszyć dalej do boju!!! :D

----------------------------------------------------------------------------------

I wskazówka dla pań... jeśli prosisz mężczyznę swego o herbatę z cytryną i miodem. Wstań, nastaw wodę i sobie sama ją zalej. Zanim mężczyzna rozwikła łamigłówkę... zasypie cię pytaniami.
W którym kubku? Gdzie jest herbata? Która herbata? Gdzie jest cytryna? Słodzisz? Ile chcesz? GDZIE TEN  *(#*%$^  miód? !!!!!!!! ..... Wstań. Złap równowagę i zrób sobie herbatę. Przy okazji odsmaż mu obiad ;) bo w końcu go uwielbiasz :D

---------------------------------------------------------
moje drugie JA - Kolorowanka ART - link


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz